W sobotę wystartowałem w imprezie Garmin Ultra Race – Trójmiasto. Impreza odbywała się na 4 dystansach – 11 km, 27 km, 52 km i 85 km. Osobiście wziąłem udział w ultramaratonie na dystansie 52 km. Miasteczko biegowe usytuowane było na ulicy Kościerskiej 7 niedaleko Oliwskiego ZOO. Start mojego dystansu to godzina 8.00.
Wystartowało ponad 300 osób. Dzień wcześniej w całym Trójmieście mocno popadał deszcz, w związku z tym że trasa przebiegała w większości przez Lasy Sopockie oraz Trójmiejski Park Krajobrazowy mocno dało się to we znaki wszystkim biegaczom. Może tym najlepszym nie, ale ja jeszcze się do nich nie zaliczam. Przewyższenia to około 1200 m, na dodatek wszędzie było ślisko czy to pod górę czy na zbiegach. Trzeba było mocno uważać, żeby nie zaliczyć upadku. Nawet na płaskich odcinkach było mnóstwo błota, którego w wielu wypadkach nie udało się ominąć. Chyba najbardziej odczułem trasę na 36 km tak do 43 km gdzie trasa biegła prawie non stop pod górę. Czasem miałem wrażenie, że moje nogi są tak zajechane, że nie dam rady postawić kroku. Końcówka trasy jednak była łaskawsza i szczęśliwie dotrwałem do końca. Zakładałem, że ukończę w czasie 5 godz 30 minut i to mi się udało. Ogólnie wywalczyłem 36 m-ce, natomiast w kategorii M40 byłem 14-ty z czasem 5.28,44. Łącznie zawody na 52 km ukończyło oficjalnie 307 zawodników i zawodniczek na dystansie 52 km.
Pozdrawiam wszystkich uczestników Sztumskiego Grand Prix, w którym nie mogłem wystartować.